Lokatorzy mieszkań komunalnych toną w długach
Blisko połowa lokatorów mieszkań komunalnych nie reguluje podstawowych opłat, a skala problemu od lat pozostaje niemal niezmienna. Choć statystyki GUS pokazują lekką poprawę, to w ujęciu systemowym sytuacja wciąż jest alarmująca. Gminy mierzą się z rosnącymi zaległościami, kurczącym się zasobem i brakiem narzędzi prawnych pozwalających skutecznie egzekwować należności. Tymczasem bez poprawy ściągalności czynszów trudno będzie uzasadnić gigantyczne wydatki na budowę nowych mieszkań komunalnych.
Z danych wynika, że pod koniec 2024 r. liczba zadłużonych lokali spadła do około 322 tysięcy, jednak cały zasób komunalny również się zmniejszył. Udział lokali z zaległościami wynosi obecnie 48 proc. i jest tylko minimalnie niższy niż dwa lata wcześniej.
Różne powody zadłużenia
Co ważne, Główny Urząd Statystyczny (GUS) w statystykach uwzględnia także mieszkania należące do różnych instytucji zarządzanych przez gminy, co dodatkowo zaburza obraz poprawy. Jednocześnie rośnie liczba pustostanów, co obniża efektywność zasobu i podnosi koszty jego utrzymania.
Skalę problemu powiększa fakt, że zadłużenie nie wynika wyłącznie z biedy. Część mieszkańców wpada w przejściową trudność i po kilku miesiącach spłaca zaległości, inni jednak popadają w spiralę długów i tracą wiarę w możliwość ich uregulowania.
Dłużnicy z własnej woli
Największym wyzwaniem są osoby świadomie unikające płatności, mimo że mają stabilne dochody. Korzystają z niskiej skuteczności windykacji i długich procedur sądowych, latami zajmując lokale bez ponoszenia opłat. To właśnie ten segment najbardziej obciąża budżety gmin i hamuje inwestycje w nowe mieszkania.
Eksperci podkreślają, że kluczowe jest szybkie reagowanie na pierwsze sygnały zadłużenia. Bezpośredni kontakt, rozmowa, propozycja spłaty ratalnej, a także częściowe umorzenia lub możliwość odpracowania należności zwiększają szanse na odzyskanie długu. Jednak programy odpracowywania zaległości nie cieszą się dużym zainteresowaniem. Przykładem jest Warszawa, gdzie w ubiegłym roku skorzystało z nich zaledwie 123 lokatorów.
Większe uprawnienia samorządów
Coraz częściej pojawiają się propozycje, by dług czynszowy traktować jak zobowiązanie podatkowe. Oznaczałoby to większe uprawnienia dla gmin, dostęp do danych o dochodach dłużników i możliwość szybkiego zajęcia środków. Takie zmiany pozwoliłyby odróżnić osoby w trudnej sytuacji życiowej od tych, które nie płacą z premedytacją. Według specjalistów bez takiego uszczelnienia systemu nie da się utrzymać społecznej akceptacji dla finansowania nowych inwestycji, których dopłaty sięgają dziś nawet 80 proc.
Masowe, preferencyjne wykupy powodują, że osoby o wyższych dochodach opuszczają zasób, a pozostają ci, których obsługa generuje najwięcej problemów. Gminy, zmęczone zarządzaniem trudnymi lokalami, często decydują się na ich wyprzedaż, co tylko pogłębia proces negatywnej selekcji.
Brak skutecznych narzędzi windykacyjnych, zła selekcja najemców i niewielka motywacja do regulowania należności składają się na sytuację, w której nawet miliardy przeznaczane na rozwój zasobu trafiają do systemu nieszczelnego i mało efektywnego. Jeżeli państwo nie wzmocni egzekucji i nie usprawni zarządzania zasobem, za kilka lat budowa nowych mieszkań komunalnych może okazać się przedsięwzięciem bez realnego społecznego poparcia.
