Wyciek cen tysięcy nowych mieszkań – jak do tego doszło?
Użytkownik platformy X kryjący się pod pseudonimem Okna Bej stworzył niedawno prostą stronę internetową, gdzie publikuje ceny mieszkań z rynku pierwotnego. W internecie zawrzało, ponieważ deweloperzy często nie chcą ich ujawniać na pierwszym etapie kontaktu z klientem. Okna Bej uważa jednak, że nie popełnił przestępstwa. Zauważa, że rząd planuje stworzenie portalu z takimi danymi.
Dane o cenach 100 tysięcy lokali dostępne dla każdego
Pod koniec lutego Okna Bej opublikował zebrane przez siebie dane na platformie X i własnej, prostej witrynie. Co ciekawe wydarzenie to zbiegło się w czasie ze złożeniem przez partię Polska 2050 do Sejmu projektu o jawności cen nieruchomości mieszkalnych. Jeśli ustawa ta wejdzie w życie, na deweloperów zostanie nałożony obowiązek informowania klientów o cenie lokalu i wszystkich dodatkowych kosztach. Proponowane ustawodawstwo przewiduje też zobowiązanie do publikowania historii zmian cen lokali na rynku pierwotnym.
W swoim komentarzu do tej propozycji pani minister Funduszy i Polityki Regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zaznacza, że nie jest to krzywdzące dla deweloperów. Prawo takie przywraca raczej równowagę między obowiązkami i przywilejami stron transakcji na rynku pierwotnym.
W reakcji na ten incydent Deweloper Neobis ostrzega przed fałszywymi informacjami na profilu użytkownika Okna Bej. Jednak on sam zaznacza, że jeśli stawki, które podał są nieprawdziwe, wynika to tylko z działań deweloperów ponieważ korzystał on z ich źródeł. Sprawę skomentował też Polski Związek Firm Deweloperskich. Jego reprezentant zaznacza, że incydent ten został już zgłoszony do CERT Polska. Jednak firmy deweloperskie należące do związku są zachęcane do publikowania pełnych cen lokali mieszkalnych. Dzięki temu poziom bezpieczeństwa na rynku pierwotnym jest wyższy, a klienci mogą podjąć bardziej świadome decyzje zakupowe.
Niepełne i nieautoryzowane dane
Wszystko wskazuje na to, że w tej sytuacji problemem nie jest “wyciek” informacji o cenach, a raczej ich nieprecyzyjny charakter. Dane dotyczące stawek ofertowych powinny być zawsze autoryzowane przez dewelopera. Już teraz wiadomo, że część cen podanych przez Okna Bej nie pokrywa się z rzeczywistością, a to może przyczynić się do wprowadzania w błąd klientów. Autor zestawienia zaznacza, że stworzył je, ponieważ sam czuł się sfrustrowany tym, że tak trudno znaleźć konkretną cenę lokum na rynku pierwotnym. Jak zaznacza, ceny publikowane na jego profilu pochodzą ze sprawdzonych źródeł między innymi witryny rynekpierwotny.pl.
Autor kontrowersyjnego zestawienia zaznacza też, że jego działanie nie miało uderzyć w żadną konkretną firmę deweloperską. Dane zostały zdobyte w sposób legalny, choć ich pozyskanie na taką skalę wymagało od użytkownika kreatywności. Po co to zrobił? Jak sam twierdzi, działał w interesie publicznym, a jego głównym celem było udostępnienie do szerszej wiadomości stawek ofertowych na rynku pierwotnym. Okna Bej uważa, że jego działania nie miały znamiona przestępstwa. Przeciwnie, mogą pomóc społeczeństwu, nie tylko ułatwiając dostęp do ważnych danych, ale i podnosząc świadomość problemu związanego z brakiem jawności cen.